Głowy osadzone na tyczkach na bramie London Bridge (fragment obrazu nieznanego twórcy - na stanie Museum of London) |
Przez setki lat świat był w zupełnie innym stopniu okrutny niż dzisiejsza cywilizacja europejska. Publiczne wykonywanie wyroków śmierci poprzez tortury, powieszenie i poćwiartowanie to nie wszystko, co mogło spotkać przestępcę. Zdrada stanu zawsze była karana najsurowiej. Dawniej w takich przypadkach dodatkową, pośmiertną karą dla zdrajcy było zbezczeszczenie jego zwłok. Jedną z form upokorzenia i jednocześnie przestrogą dla innych było umieszczenie odciętej głowy wysoko, w dobrze widocznym miejscu. Aby nie psuła się zbyt szybko, była parzona wrzątkiem i pokrywana smołą.
W Londynie znane są takie
przypadki od około roku 1300 do XVIII wieku.
Jednym z bardziej znanych takich straszaków była głowa Olivera Cromwella. Sam polityk i władca Wysp Brytyjskich jako Lord Protector zmarł śmiercią naturalną w 1658 r. Niedługo po tym powróciła monarchia, z którą walczył za życia. Jego zwłoki zostały po dwóch latach ekshumowane i pośmiertnie powieszone na szubienicy. Potem głowa została zatknięta na długim kiju i umieszczona na Westminster Hall. Pod koniec XVII wieku burza złamała tyczkę i strąciła ją na ziemię. Głowa przechodziła od prywatnych kolekcjonerów do muzeów, aż w 1960 r. została pochowana.
Oliver Cromwell Trzymana w ręce buława kojarzy się złowróżbnie z tyczką, na którą osadzono pośmiertnie jego głowę (Obraz w National Portrait Gallery w Londynie) |
Głowa Olivera Cromwella w ręce jej przedostatniego właściciela, którego syn doprowadził do jej pochowania (źródło: The Cromwell Museum - Twitter) |
Zdjęcie rentgenowskie głowy Olivera Cromwella |
Miejscami ekspozycji głów były
też drogi wjazdowe do City, np. brama na południowym krańcu mostu London Bridge. Ludzkie szczątki były ostrzeżeniem
dla przyjezdnych i pokazywały, czym skończy się dla nich ewentualna próba
spiskowania przeciw władcy i królestwu.
Pierwszym, którego głowa
miała „zaszczyt” sterczeć na moście, był sławny William Wallace – Braveheart,
czyli Waleczne Serce, który za życia przewodził powstaniu przeciw Anglii w imię
wolności Szkotów.
W 1599 roku szwajcarski
podróżnik doliczył się tam aż 30 głów.
Obecnie brama na London Bridge już istnieje i sam most jest inny. Można jednak zobaczyć tam zaskakujący obiekt – 16-metrowy kolec z jasnego kamienia portlandzkiego, skierowany w niebo. Nie jest w jakikolwiek sposób opisany i z tego względu przypisywane są mu różne teorie. Jedna z nich mówi, że jest to gigantyczny zegar słoneczny. Jednak w pochyleniu w jakim jest - nie działałby. Wiele publikacji natomiast sugeruje, że szpic jest upamiętnieniem wszystkich, których głowy posłużyły jako specyficzne ostrzeżenie dla przestępców. Choć podobieństwo piki na poprzedniej fotografii i poniższej jest uderzające, to Eric Perry Architects - pracownia, w której zaprojektowano ten pomnik, dementuje powyższą informację podając, że linia pionowa poprowadzona od czubka igły w dół oznacza po prostu punkt początku dawnego mostu (bo Tamiza była kiedyś stanowczo szersza). Jednak tym samym... wskazuje właśnie byłe upiorne miejsce. Tym bardziej, że w jej oficjalnej nazwie oprócz słowa igła, jest słowo brama.
The Southwark Gateway Needle |
Dawna południowa brama mostu London Bridge (rysunek z ekspozycji Museum of London) |
Pracownik bramy London Bridge zajmujący się głowami (źródło: The London Bridge Experience - Twitter) |
Inną z bram, na której umieszczone były ostrzeżenia, była Temple Bar na ulicy Fleet Street. Ostatnie głowy straszyły tam do XVIII wieku.
Temple Bar przy Fleet Street z głowami osadzonymi u szczytu (źródło: Digital Collections and Archives, Tufts University) |
Temple Bar obecnie - brama przeniesiona na inne miejsce - przy Katedrze Św. Pawła |
Na świecie praktyki dumnego (i
nawet radosnego) obnoszenia głów pokonanych wrogów stosowane były dużo
wcześniej, a także dużo później. Ostatnim znanym przypadkiem takiego losu zwłok jest bułgarska
komunistka Vela Peeva. Faszyści nabili jej głowę na szpikulec i obnosili po
wsiach w 1944 r.
Warto polubić profil
Nietypowy Londyn na Facebooku (<-kliknij link)
gdzie jest jeszcze więcej ciekawostek!